Analiza UX/UI Strony WWW BAKOMA: 5 lekcji, jakie warto wyciągnąć
27 listopada 2025
- Lekcja 1: Hero Section to nie miejsce na zagadki (Błędy nawigacji i CTA)
- Lekcja 2: Cognitive Load i "Ściana Tekstu" (Błędy typografii i hierarchii)
- Lekcja 3: Landing Page musi sprzedawać, a nie "wyglądać" (Form over Function)
- Lekcja 4: Krytyczny błąd w ścieżce B2B (Friction)
- Lekcja 5: Diabeł tkwi w pikselach. Jak jakość detali niszczy zaufanie (Credibility)
- Podsumowanie: Twoja strona to narzędzie, nie dekoracja

TL;DR
Artykuł przeprowadza krytyczną analizę (audyt) strony internetowej marki Bakoma, wskazując na konkretne błędy UX/UI, które obniżają konwersję i negatywnie wpływają na wizerunek nawet dużych korporacji.
6 kluczowych punktów
- Błędy w sekcji Hero: Slider na stronie głównej stanowi "ślepą uliczkę", ponieważ brakuje w nim wezwania do działania (CTA) oraz elementów nawigacyjnych dających użytkownikowi kontrolę nad treścią.
- Przeciążenie poznawcze (Cognitive Load): Stosowanie "ścian tekstu", małej typografii i niespójnych stylów zniechęca użytkowników do czytania i podnosi współczynnik odrzuceń.
- Przerost formy nad treścią: Podstrona "Bio" wykorzystuje efekt paralaksy, który nienaturalnie wydłuża scrollowanie i prowadzi użytkownika przez puste ekrany, utrudniając dotarcie do informacji.
- Problemy z dostępnością: Na podstronie "Men" zastosowano biały tekst na czarnym tle przy zbyt małym stopniu pisma, co drastycznie obniża czytelność i tworzy barierę dla odbiorcy.
- Tarcie w procesie B2B: Przycisk kontaktu zamiast formularza otwiera systemową aplikację pocztową (mailto) lub przewija stronę, co może skutkować utratą zapytań ofertowych od dystrybutorów.
- Utrata wiarygodności przez detale: Niska rozdzielczość zdjęć produktowych oraz błędy edytorskie (np. wiszące spójniki) są podświadomie odbierane przez klienta jako sygnał o niskiej jakości samego produktu.
Masz świetny produkt, rozpoznawalną markę i budżet marketingowy, którego zazdrości Ci konkurencja. Czy to wystarczy, by odnieść sukces w digitalu? Przypadek serwisu Bakoma pokazuje brutalną prawdę: nawet giganci potykają się o podstawy użyteczności. Dziś przeprowadzamy sekcję zwłok na żywym organizmie i pokazujemy, jak błędy w UX przekładają się na realne straty finansowe.
W świecie IT panuje błędne przekonanie, że "duży może więcej". Że jeśli firma obraca milionami, to jej strona internetowa musi być wzorem do naśladowania. Nic bardziej mylnego. Często to właśnie korporacyjne serwisy są skansenem przestarzałych rozwiązań, które zamiast konwertować – irytują.
Wzięliśmy pod lupę serwis Bakomy. Nie po to, by wytykać błędy dla samej satysfakcji, ale byś Ty mógł uniknąć pułapek, w które wpadł ten gigant FMCG.
Oto 5 lekcji UX, które wyciągnęliśmy z tej analizy.
Lekcja 1: Hero Section to nie miejsce na zagadki (Błędy nawigacji i CTA)
Sekcja "Above the Fold" (to, co użytkownik widzi bez przewijania) to najdroższa przestrzeń reklamowa Twojej strony. Masz ułamki sekund, by przekonać użytkownika do interakcji. Co robi Bakoma? Marnuje ten potencjał.
Zdiagnozowane błędy:
- Brak jasnego Call to Action (CTA): Slider prezentuje treści, ale nie pozwala na interakcję. Użytkownik widzi slajd, ale nie może w niego kliknąć ("Kup", "Sprawdź", "Zobacz"). W języku UX to ślepa uliczka – budujesz napięcie, którego nie pozwalasz rozładować akcją.
- Naruszenie heurystyki „User Control and Freedom”: Slider posiada mnóstwo punktów nawigacyjnych, ale brakuje strzałek. Użytkownik nie wie, czy ma kontrolę nad treścią, czy musi czekać na autoplay. To rodzi frustrację i poczucie braku sprawczości.
Wniosek: Slajder bez celu biznesowego to tylko "wypełniacz miejsca". Jeśli element na stronie nie prowadzi użytkownika w głąb lejka sprzedażowego, należy go usunąć.
Lekcja 2: Cognitive Load i "Ściana Tekstu" (Błędy typografii i hierarchii)
Wchodząc w sekcje produktowe, uderzamy w mur. Dosłownie. Projektanci zaserwowali użytkownikom tzw. ścianę tekstu (Wall of Text).
W UX Writingu i psychologii poznawczej kluczowe jest pojęcie Cognitive Load (obciążenie poznawcze). Użytkownik wchodząc na stronę, nie czyta jej – on ją skanuje. Jeśli widzi zbity blok tekstu, małą czcionkę (brak dostępności/accessibility) i brak światła (white space), jego mózg wysyła sygnał: "To zbyt trudne, wychodzę".
Dlaczego to zabija konwersję?
- Brak skanowalności: Oko nie ma punktów zaczepienia.
- Mikroskopijna typografia: Zmuszanie użytkownika do wysiłku wzrokowego to najszybsza droga do podniesienia współczynnika odrzuceń (Bounce Rate).
- Niekonsekwencja: Mieszanie stylów (raz Caps Lock, raz nie) burzy hierarchię wizualną i sprawia wrażenie chaosu.
Lekcja 3: Landing Page musi sprzedawać, a nie "wyglądać" (Form over Function)
Analiza podstron (Landing Pages) "Bio" oraz "Men" ujawnia klasyczny grzech designu: przerost formy nad treścią.
Na podstronie "Bio" zastosowano efekt paralaksy i animacje. Wygląda nowocześnie? Być może. Czy działa? Nie. Scroll jest nienaturalnie wydłużony, prowadząc użytkownika przez puste ekrany. To błąd w projektowaniu User Flow. Użytkownik nie chce podziwiać efektów przejścia – chce dotrzeć do informacji o produkcie.
Jeszcze gorzej wypada podstrona "Men". Biały tekst na czarnym tle przy skrajnie małym stopniu pisma to koszmar dostępności. Kontrast może być stylowy, ale jeśli utrudnia czytanie (Readability), staje się barierą nie do przejścia.
Lekcja 4: Krytyczny błąd w ścieżce B2B (Friction)
Najpoważniejszy błąd znaleźliśmy jednak na samym końcu ścieżki użytkownika. Wyobraź sobie dystrybutora, który chce zamówić paletę jogurtów. Jest gotowy do zakupu. Klika "Kontakt".
Co się dzieje?
1. Strona przewija go na samą górę (błąd kotwicy/nawigacji).
2. Przycisk "napisz do nas" otwiera systemową aplikację pocztową (mailto:).
To podręcznikowy przykład tarcia (Friction) w procesie zakupowym.
- Wielu użytkowników korzysta z poczty w przeglądarce (Gmail) i nie ma skonfigurowanego klienta pocztowego. Kliknięcie w taki link jest dla nich "martwą akcją".
- Brak widocznego numeru telefonu czy adresu e-mail do skopiowania to odcięcie się od potencjalnych leadów.
Efekt biznesowy: Utracone zapytania ofertowe. Dystrybutor nie będzie walczył ze stroną, by wydać pieniądze. Pójdzie do konkurencji, która ma prosty formularz kontaktowy.
Lekcja 5: Diabeł tkwi w pikselach. Jak jakość detali niszczy zaufanie (Credibility)
Ostatnia lekcja dotyczy psychologii odbioru marki. Użytkownicy rzadko oceniają stronę świadomie – robią to podświadomie, analizując detale. W przypadku Bakomy te detale krzyczą: "zaniedbanie".
Co niszczy wiarygodność?
- Słaba jakość assetów: Zdjęcia produktów – czyli najważniejszego elementu e-commerce/katalogu – są niskiej rozdzielczości, podczas gdy tło jest ostre. To sygnał dla mózgu klienta: "Produkt jest mniej ważny niż ozdobniki".
- Błędy edytorskie: Wiszące spójniki na końcu linii (tzw. sierotki) to, jak zauważono w audycie, "błąd z podstawówki". W przypadku globalnej marki takie niedchlujstwo jest niedopuszczalne.
Wniosek: Jakość strony internetowej przenosi się w umyśle klienta na jakość produktu. Jeśli Twoja strona jest "rozpikselowana" i pełna błędów, klient może uznać, że Twój produkt (lub usługa) jest tworzony z taką samą (niską) dbałością o detale.
Podsumowanie: Twoja strona to narzędzie, nie dekoracja
Przypadek Bakomy uczy nas pokory. Pokazuje, że nawet wielkie marki mogą mieć strony, które działają przeciwko nim. Inwestycja w "bajery" (paralaksa, slidery) przy jednoczesnym zaniedbaniu fundamentów (dostępność, czytelność, ścieżka kontaktu) to przepalanie budżetu.
